A więc krótka relacja z wyjazdu.
Wyjechaliśmy o godzinie 15-tej, a dotarliśmy na łowisko około 17-tej
Warunki na drodze nie pozwalały na szybszą jazdę niż 60 km/h .
Nad wodą byliśmy sami, choć ślady na śniegu wskazywały na późny wyjazd wędkarzy z nad łowiska.
Po szybkim rozłożeniu wędzisk, założeniu rosówek zestawy znalazły się w wodzie.
Po niespełna 20 min Piotrek ma pierwsze branie, po jego charakterystyce stwierdzam, że to może być lin.
Zacina w tępo lecz pudłuje.
Ja przerzucam zestaw bliżej i mam delikatne branko i na tym koniec.
Wsłuchujemy się w rzekę i zauważamy, że zaczyna woda przybierać oraz mocniej rwać.
Zaczynamy rozważać zmianę miejsca i szybka decyzja jedziemy w górę rzeki do Okołowic.
Po 20 min. jesteśmy znów nad rzeką rozkładamy wędki i do wody posyłamy nasze zestawy.
Tu woda jakby słabiej ciągła i mój ciężarek 50g stoi w miejscu.
Na tej miejscówce zaliczam kapitalne branie, że gdybym nie był przy wędce to było by po niej !
Niestety nie zacinam ryby, siedzimy tam jeszcze dość długo, lecz nic się nie dzieje, poza znacznym przepływem wody, że ciężarek 80g zaczyna ściągać, a oprócz tego płyną trawska i czepiają się na żyłkę.
Kilka minut po 21-szej pakujemy się i jedziemy do domu, warunki na drodze bez zmian ślisko jak diabli !
Piotrek z pewnością dopisze coś o naszej wyprawie !