
Byłem członkiem tego koła od drugiej klasy podstawówki,obecnie w polskich wodach nie łowię ale wiem co się dzieje.Stronę Waszą przeglądam dość często,i powiem że do zarejestrowania się skłonił mnie artykuł o połowach okoni z pirsu,oraz późniejsze wpisy na czacie.
Współczuje Wam,bo głównie piszą tu ludzie czynu,ale zakusy do ograniczeń typu tarlisko itp nic dobrego nie wniosą.Dopóki będą ludzie oskarżający za słaby rybostan bolenie,czy głoszący inne bzdety żaden zakaz nic nie zmieni.Winą jest zły regulamin,mentalność większości moczykijów,oraz brak elastyczności pzw na zmiany które muszą nastąpić by następne pokolenie miało sens zakupić wędki.
Uważam że za rybę powinno się płacić,dla władz związkowych powinna być produktem,skoro pzw rozlicza się gospodarczo.Tymczasem kasę bierze się za możliwość wędkowania w raczej pustych wodach.O kolesiach z pirsu i wielu innych podobnych miejsc dawno byśmy zapomnieli gdyby taki musiał zabulić za każdą złowioną rybkę którą chce zabrać.Kiedyś często jeździłem do Natalina i wiem co wyprawiało gumofilcowe buractwo,jazgarze szkodniki w trawę,małe okonki to patelniaki i żadna straż ich wyprostować rady nie dała bo wolno zabrać 5kg.Zawsze widziałem te same twarze.
Ktoś napisał że może nowe władze się przyjrzą i coś zrobią.Nic nie zrobią bo nie wiele mogą,mogą wprowadzić kolejny zakaz,ale co z tego


Problem Poraja i wielu innych bezrybnych wód leży w Warszawie,w złym nastawieniu organizacji która nie dba o produkt którym handluje,tak Panowie ryba to produkt po który przychodzi nabywca czyli wędkarz,ale niestety pzw w swej nieomylności już tak daleko się zapędził że za bardzo już niema czym handlować.Woli za około dwie stówki sprzedać znaczki i dalej wygodnie trwać w obłudzie.
Nawet częste kontrole nie wiele zmienią bo regulamin pozwala na bardzo wiele nieprawości wobec natury.
Wiem że jest w Was wola zmian,ale chyba już nie raz zderzyliście się z murem.Można założyć klub lub coś podobnego,ale uważam że powoli robi się to chore,bo od czego w końcu są władze które za to biorą kasę,chyba czasy się zmieniły nieco,jeśli ktoś ma harować nad rybostanem,kontrolować,to jakim prawem każe mu się jeszcze płacić.
Kiedyś zapragnę powędkować w Polsce i pewnie kartę opłacę u Darka w sklepie,i kolejny raz spotkam się nad wodą z ludźmi z Tego Koła,niektórych znam od lat,i mam nadzieję że będą to zawody bądź wyprawa obfitująca w ryby.
Czego sobie i Wam życzę.
Pozdrawiam
